WESPRZYJ TERAZ

Świętowanie podwójnego Jubileuszu w Częstochowie

2019-05-05

W dniach 27-28 kwietnia odbyła się 15. Pielgrzymka Pomocników i Przyjaciół Jeevodaya na Jasną Górę. Tradycyjnie pielgrzymi korzystali z gościnności Domu Pamięci Prymasa Wyszyńskiego. Wspólnym rozważaniom i modlitwom towarzyszyły słowa ks. Wiśniewskiego: „Bądźcie współczującym sercem i rękoma wyciągniętymi do udzielania pomocy – bo to jest chrześcijaństwo”. Ponad 40 osób zjechało się z różnych zakątków Polski, aby u stóp Matki Jasnogórskiej dziękować za 50 lat istnienia Jeevodaya i 30 lat pracy dr Heleny Pyz.

W sobotę w samo południe pielgrzymów przywitała Marzena Kozak, kierownik Sekretariatu Misyjnego Jeevodaya. Po wspólnej modlitwie w kaplicy pątnicy wzięli udział w spotkaniu poświęconym pracy dr Heleny. Najpierw został wyświetlony krótki materiał filmowy z udziałem ks. Edwarda Toppo, dyrektora Ośrodka. Potem doktor Helena opowiadała o swoim trwającym już 30 lat zaangażowaniu w dzieło Jeevodaya. Opowieściom towarzyszył pokaz archiwalnych zdjęć.

Pielgrzymi mieli też okazję wysłuchać wspomnień p. Wiesławy Twaróg, wieloletniej ofiarodawczyni, która w ubiegłe wakacje odwiedziła Ośrodek i pracowała tam jako wolontariuszka. Opowiadała o pięknych i wzruszających chwilach ze swojej hinduskiej „przygody”. - Choroby, bieda, krowy – takie były moje ogólne wrażenia z Indii, zapach tego kraju jest we mnie do dziś (…) Jako wolontariuszka odrabiałam z młodzieżą zadania z geografii. Dużo czasu spędzałam też z naszą kochaną, chudziutką i roztańczoną Basieńką.

Modlitwie wspólnoty Jeevodaya przewodniczył ks. Stanisław Garncarek. W sobotniej homilii podkreślał, że tegoroczna pielgrzymka ma charakter szczególny, gdyż jubileusz „zawsze świadczy o czyjejś wierności naznaczonej miłością i ma wymiar zbawczy”. - Ludzie z miłości do dzieci w Indiach prowadzą to piękne i szlachetne dzieło – mówił. - Chwała tym wszystkim, którzy byli wierni Jeevodaya. U początków tego dzieła leży wiara założycieli Ośrodka.

I zachęcał do brania wzoru z Matki Bożej: - W tej refleksji spójrzmy na Maryję. Widzimy człowieka, który doprowadził wiarę do szczytów, do pełni. Mamy wierzyć tak jak ona. Jej życie było aktem wiary, aktem uwielbienia Boga, nieustannym hymnem na cześć Boga. Ona jest dla nas drogą i celem. Mamy walczyć tak jak ona. Wiele uwagi ks. Stanisław poświęcił tematowi wiary: - Jeśli wiara jest moim skarbem, powinna być przedmiotem mojej największej troski (…) Kiedy człowiek traci wiarę, traci życie wieczne i Boga. To największe bankructwo.

Ważnym elementem pielgrzymki była możliwość udziału w Eucharystii przed Cudownym Obrazem Matki Bożej w niedzielę rano. Mszy św. również przewodniczył ks. Stanisław Garncarek. Ponieważ była to Niedziela Miłosierdzia, kaznodzieja przypominał, że „każda chwila naszego życia jest wyrazem Bożego Miłosierdzia”. – To Bożemu Miłosierdziu zawdzięczamy wszystkie nasze osiągnięcia. Potwierdzeniem tej prawdy jest historia Jeevodaya. Gdyby nie działalność tego Ośrodka, wiele dzieci z rodzin trędowatych byłoby wykluczonych – podkreślał. - Historia tego Ośrodka rozpoczęła się 50 lat temu, kiedy ks. Adam Wiśniewski, który był lekarzem, postawił tam 3 namioty. Dzisiaj znajdują się tam: internat, szkoła, ośrodek zdrowia i kościół. Wszystko to stało się możliwe dzięki ofiarnej pracy ludzi tam na miejscu, również dzięki pomocy licznych ofiarodawców z Polonii w wielu krajach i z Polski, którzy zapewniają utrzymanie ośrodka. I chociaż każdy ma w tym udział, nikt nie nazywa Ośrodka własnym, wszyscy uważają go za dzieło Boże.

Po mszy św. uczestnicy pielgrzymki obejrzeli nagranie filmowe z wypowiedziami mieszkańców Jeevodaya o ks. Adamie Wiśniewskim. O założycielu Ośrodka opowiadali: Pahunlal Patel, Tripura Bastiya oraz Radheshyam Danta. Mówili o tym, jak poznali ks. Adama i trafili do Jeevodaya. Następnie dr Helena przekazała wszystkim garść historii Ośrodka.

- Ojca Adama nie znałam. Dziesięć miesięcy przed jego śmiercią zdecydowałam się na wyjazd, ale dojechałam dopiero 1,5 roku po jego odejściu do Domu Ojca. Przeczytałam jego dzienniki dość dokładnie, prowadził je prawie do końca życia. To był na pewno człowiek, który konsekwentnie dążył do realizacji swoich zamierzeń. Człowiek, który pracował bardzo ofiarnie (…) On chciał lepszego jutra poprzez najprostsze czynności – takimi słowami dr Helena opisywała założyciela Jeevodaya.

Potem przedstawiła sylwetkę s. Barbary Birczyńskiej: - Gdy powstawał Ośrodek, zajmowała się wszystkim: domem, dziećmi, szkoła, budową. Z surowością traktowała ludzi, ale jak ktoś chorował, miękła jak masło. Umiała ładnie śpiewać i grać na instrumentach. Uważała, że najgorszy jest trąd duszy. S. Barbara była człowiekiem wielkiej modlitwy i wielkiej pokory. Imponowała mi swoją konsekwencją. Wielu ludziom usłużyła swoją dobrocią i miłością.

W wielu opowieściach i rozmowach pojawiała się też osoba śp. Anny Sułkowskiej, która przez wiele lat kierowała Sekretariatem Jeevodaya i która nadal żyje w sercach dobroczyńców Ośrodka.

Dr Helena chętnie odpowiadała na liczne pytania uczestników. Pytano ją o to, czy wzorem ks. Adama też pisze dzienniki, czy tęskni za polskim domem, gdy jest w Indiach, a także jakie wydarzenia Sekretariat planuje na ten rok. - Umiem żyć tu i teraz, nie wiem, co to jest tęsknota - wyznała Pani Doktor - Kocham wszystkie dzieci z Jeevodaya, ale wiem, że te dorosłe mają swoje życie, a te małe mają zapewnioną dobrą opiekę (…) Ważna jest łaska chwili.

Pomimo deszczu i niesprzyjających warunków pogodowych atmosfera w Domu Pamięci była gorąca, serdeczna i bardzo radosna. Wszyscy cieszyli się z obecności dr Heleny Pyz, a także z obchodów dwóch pięknych rocznic. Wiele osób uczestniczyło w Pielgrzymce po raz kolejny. Spotkania w Częstochowie zostały zwieńczone dwoma tortami – z okazji 50-lecia Jeevodaya i z okazji 30-lecia posługi w Jeevodaya dr Heleny.