WESPRZYJ TERAZ

Moje marzenie się spełniło

Podróż do Indii i do Jeevodaya to było moje wielkie marzenie. Podróż życia. Ulice Delhi zaskoczyły mnie i pozytywnie i negatywnie. Ludzie śpiący, przesiadujący na chodnikach, dzieci żebrzące na ulicy, no i samochody. Cała masa samochodów i skuterków trąbiących na siebie nawzajem. Nikt nie przestrzega przepisów i nie ma kolizji. Przejście na drugą stronę ulicy graniczy z cudem. Obok ładnych hoteli stoją zniszczone budynki niczym slamsy. 

Jeevodaya natomiast zaskoczyło mnie piękną pogodą. Ośrodek zadbany, kościółek, obok którego mieszkałam, śliczny. Młodzież niesamowita. Przyjechali po nas na lotnisko szkolnym autobusem. I powitanie było bardzo wzruszające, pieśni śpiewane również po polsku. Dla mnie szok. Po przyjeździe do Jeevodaya czekała na nas Helena. Cudowny człowiek, jestem dumna, że ją spotkałam na swojej drodze. Ludzie mieszkający w ośrodku dbają o siebie nawzajem, młodzież o osoby starsze. Dzieci o siebie nawzajem.  Ludzie przychodzący do kościoła są bardzo rozmodleni.

Obchody 50-lecia ośrodka przygotowane bardzo starannie i tutaj znowu trzeba pochwalić młodzież. Ja byłam bardzo wzruszona brawami dla nas, upominkami, które otrzymaliśmy. Wszyscy o nas dbali przygotowując posiłki, naprawiając moją pękniętą rurę w łazience. Miałam okazję spotkać się ze swoją podopieczną Arushi i jej rodziną. Teraz wszędzie na zdjęciach jestem w stanie ją rozpoznać. Zawsze o tym marzyłam, żeby ją wziąć na ręce i mocno przytulić i to moje marzenie się spełniło. Przyjemnie było poznać wychowanków Jeevodaya, którzy osiągnęli jakiś status, "wybili się", wyszli na ludzi.  Szkoda, że tak krótko byliśmy w Jeevodaya. Chciałabym jeszcze wrócić do Indii. Na dłużej do Heleny i może jeszcze zobaczyć Kalkutę, Bombaj .... Poznałam podczas tej pielgrzymki wielu wspaniałych ludzi i myślę, że to również jest bardzo ważne.

Janina