WESPRZYJ TERAZ

Wakacje w Jeevodaya

2020-05-13

Drodzy Przyjaciele nasi/moi,

Minęło półtora miesiąca od nagłych zmian, które zburzyły dotychczasowy stan bytu prawie całego naszego Globu. Mimo ułatwień łączności z pewnością cierpimy na niedostatek informacji, dlatego dziś chciałabym podzielić się z Państwem naszymi tu przeżyciami.

Rok szkolny zakończył się wyjątkowo wcześnie, dzieci mieszkające w naszych internatach zdążyły rozjechać się na wakacje akurat przed rozpoczęciem naszej izolacji i zamknięciem granic zarówno państwowych, jak i międzystanowych. Miały wrócić po 2 tygodniach, aby rozpocząć nowy rok szkolny. I ten plan całkowicie upadł.

W lutym i marcu trwały rozmowy na temat składu osobowego Stowarzyszenia i szkół z prowincją pallotyńską. Model opieki nad dziewczętami i chłopcami wymagał zmian i doczekaliśmy się akceptacji naszych próśb. W czerwcu mają nastąpić zmiany, oczekujemy powrotu dwóch księży, którzy już wcześniej pracowali u nas i współpraca układała się znacznie lepiej niż ostatnio. Mamy więc a co dziękować.

Trwają wakacje w wydaniu zagrożenia pandemicznego. Praktycznie ci, którzy wyjechali wrócą nieprędko (np. nasz kierowca), którzy nie zdążyli lub planowali – musieli z tego zrezygnować – transport publiczny, tzn. koleje, autobusy i samoloty nie funkcjonują. Można poruszać się własnymi pojazdami w koniecznych sprawach. Zakupy robimy w pobliskim Abhanpurze, różni sprzedawcy przyjeżdżają ze swoimi produktami, bo większość sklepów jest zamknięta. Obecnie na terenie poza mieszkańcami i pobliskimi sąsiadami, mamy tylko nielicznych pracowników rolnych i domowych. Udzieliliśmy też azylu polskiemu studentowi, który podróżował po Indiach od początku marca. Jego obecność u przyjaciół w Raipurze przeszkadzała uprzedzonym do turystów sąsiadom, prosił o pomoc i jest z nami od 26 marca. Czeka na możliwość dotarcia do Kraju, ale już zaczął swoje studia on-line.

Mimo obecności 2 księży liturgie w kościele są drastycznie ograniczone. Wielki Tydzień naznaczony cierpieniem Chrystusa dla nas był też bardzo trudny. W poranek Wielkanocny czekaliśmy na Mszę św., ale stało się inaczej. Ponieważ stanowimy grupę ludzi cały czas blisko ze sobą przebywających wydawałoby się, że właśnie kościół powinien być naszą ostoją. Niestety nie było dla nas tam miejsca i tak jest do dziś. Ponieważ nie mamy tak powszechnego dostępu do rozmaitych transmisji z miejsc kultu jak Wy w Polsce i na świecie, czujemy się bardziej „porzuceni”. Staramy się jednak temu nie poddawać do końca i od 1 maja gromadzimy się w różnej wielkości grupie na różańcu i litanii loretańskiej przed Grotą na wolnym powietrzu. Dziś nawet śpiewaliśmy litanię, aby uczcić 103 rocznicę Objawień w Fatimie.

Pacjentów do przychodni przychodzi niewielu, ale ich oczywiście obsługujemy stosując zasady bezpieczeństwa. Nie mieliśmy żadnych przypadków covid-19, choć w Raipurze wykryto kilkanaście i hospitalizowano ludzi. Mamy nadzieję, że transmisja wirusa nas nie dosięgnie dzięki tej właśnie izolacji.

Może tyle opisów na teraz wystarczy. Proszę w imieniu całej naszej Wspólnoty – nie zostawiajcie nas, jak i my mamy Was w swoich sercach i modlitwie. I uważajcie na siebie! (HP)