WESPRZYJ TERAZ

Pożegnanie z Polską

2017-06-19

Po półrocznym pobycie Marianna i Patrycja opuściły Polskę i wróciły do swych rodzin i przyjaciół w Jeevodaya. Czas ten minął im na intensywnej nauce języka polskiego (egzaminem skończyły 3 stopnie wymagającego kursu) oraz na pogłębianiu znajomości angielskiego, co robiły na specjalnym kursie oraz podczas dodatkowych konwersacji. Oczywiście nie zabrakło czasu na poznawanie Polski oraz wielu przyjaciół Jeevodaya, którzy postarali się o to, aby ten czas był dla nich nie tylko okresem wytężonej nauki ale i poznawania ojczyzny ludzi, którzy od wielu lat niosą mieszkańcom Ośrodka Rehabilitacji Trędowatych bezinteresowną pomoc.

Cieniem na pobycie Marianny i Patrycji położyła się śmierć Ani Sułkowskiej, wieloletniej kierownik Sekretariatu Misyjnego. Już walcząc z ciężką chorobą witała je w grudniu na lotnisku przynosząc im ciepłe ubrania, bo akurat w dniu ich przylotu Warszawa przeżyła atak ostrej zimy, co zresztą było dla nich wielkim szokiem, gdyż pierwszy raz w życiu widziały śnieg. Dziewczęta znały Anię z jej wielu pobytów w Indiach. Była dla nich nie tylko starszą siostrą, autorytetem, ale i uosobieniem tych wszystkich, którzy niosą pomoc potrzebującym w Jeevodaya. Jej śmierć odebrały jako odejście kogoś bardzo bliskiego i przez kolejne tygodnie trudno im było tę pustkę zapełnić.

Dziewczęta wzięły m.in. udział w pielgrzymce przyjaciół Jeevodaya na Jasną Górę, jak i zorganizowały w Warszawie kilka warsztatów kulinarnych, na których uczyły tradycyjnej kuchni hinduskiej. Po przyjeździe do Polski doktor Heleny Pyz uczestniczyły wraz z nią w wielu spotkaniach promujących ideę pomocy trędowatym, a co za tym idzie także działalność Ośrodka. Można powiedzieć, że Polskę zjechały od Bałtyku aż do Tatr, ponieważ były m.in. w Koszalinie, Gdańsku, Krakowie i Zakopanem. Na zakończenie pielgrzymowały też do Rzymu, co było szczególnie wielkim marzeniem Marianny, która jest katoliczką. Zwieńczeniem tej podróży był udział w audiencji z papieżem Franciszkiem.

- Polska ujęła mnie dobrocią i serdecznością ludzi, których mogłam poznać – mówiła Patrycja. Marianna z kolei wskazywała na ogromną liczbę chrześcijan w naszym kraju, co dla niej pochodzącej z Indii, gdzie chrześcijanie są kroplą w morzu hinduizmu było swoistym novum. Pokochały nie tylko Polskę, ale i naszą kuchnię. Pierogi z kapustą i mięsem oraz tradycyjny żurek należały do ich ulubionych potraw. Choć przyznać trzeba, że kiedy tylko się dało sięgały po tradycyjny ryż.

Po powrocie do Jeevodaya Marianna i Patrycja myślą o podjęciu dalszej nauki. Kierunku do końca jeszcze nie sprecyzowały. Wyznały jedynie, że mimo wielu możliwości, jakie otwiera przed nimi Polska one wolą wrócić do Indii i tam dalej układać swoje życie.

(bz)